Forum sojuszu G4W

Tej nocy koalicyjne wosjka moje i (przypadkiem) woja zostały zaatakowane przez Xelphiego. Prawdę powiedziawszy nie oczekiwałem już żadnego ataku, najwyżej niewielkich 11-legionowych band, które bez trudu bym odparł.
Zamiast tego przyszło około 30 centurionów. 18 chłopa nie dało im rady...
Gośc żywi do mnie szczerą nienawiść, ponieważ (nieświadomie idąc za travianowym poradnikiem dla inteligentnych) zaproponowałem mu swego czasu trybut za świety spokój i jakąś obronę. Potem gdy poprosiłem o wsparcie powiedział, żebym sam sobie radził, na co odpowiedziałem, że w takim razie od teraz yarosh (jeden z nowych agresorów) będzie moim seniorem. Jak zauważyłem po tym forum, słownictwo w jakim mi odpowiedział na moją deklarację należy do normy.
Walka z nim trwa w zasadzie od końca okresu ochrnonnego, zwykle unikam konfrontacji a kryjówka i aktywne budownictwo gwarantują mu mierne jeśli nie żadne łupy. Jednak trzeba być świadomym, że wstępując do sojuszu L-UGIS zagrozenie z jego strony tylko wzrasta. Wspomniany tu sojusz jest bowiem międzyserwerową korporacją (wiem to aż za dobrze), która raczej mierzy baardzo wysoko i w zasadzie niewielkie wsparcie z jego strony może nas załatwić.
Widzę kilka źródeł wsparcia, jakie możemy wykorzystać, by rozwiązać ten problem:
- Mój osobisty sojusz z duxixerem (też z L-UGIS) który może zdołałby jakoś go przekonać do neutralności (o przyjaźni nie mówię- proponowałem potem Xelphiemu ugodę i raczej miły nie był)
- Upadła wieś yarosha. Mam tam sitterowanie i może byłbym w stanie stworzyć tam jakieś dodatkowe wojska, zanim zupełnie go skatasują.
- Wasza własna dyplomacja

Sprawa jest mym zdaniem paląca. Jeśli bowiem Xelphi jest zdolny do demolowania komuś osady, nic nie gwarantuje nam bezpieczeństwa, szczególnie mnie, rzecz jasna...